Wstajemy koło 7. Dziś w planie leniwy dzień. Mamy zamiar przejechać pętlę 2 razy 25km z kempingu do Parku Narodowego Mljet i z powrotem.
        Hmm. W zasadzie nie ma czego opisywać - jak zaplanowaliśmy, tak też zrobiliśmy. Za wstęp do Parku zapłaciliśmy 90kun (55zł) i nie było w nim nic, co uzasadniałoby tak wysoką cenę. Las i 2 jeziora. Po drodze widzieliśmy tysiące piękniejszych widoków i nie musieliśmy za nie płacić... To samo stwierdzili spotkani ponownie Francuzi dwa dni później - byli oburzeni.
        Z reporterskiego obowiązku napiszę: wyspa pokryta jest lasem na niespotykaną w Chorwacji skalę. Woda w Malo Jezero i Veliko Jezero była najcieplejszą w jakiej się kąpaliśmy podczas całej wyprawy. W cenę biletu do Parku był wliczony rejs mini statkiem na mini wysepkę na Veliko Jezero - tam zwiedziliśmy dawny klasztor franciszkanów obecnie przemieniony na restaurację. Wieczorem zerwał się bardzo silny wiatr, po raz pierwszy od początku naszego chorwackiego zwiedzania. Porywy wiatru nie miały stałego kierunku - targało nami na wszystkie strony:) Musieliśmy się trzymać środka drogi, żeby nie zdmuchnęło nas w przepaść.
        Więcej atrakcji nie pamiętam. Podsumowując byliśmy mocno zawiedzeni pobytem na wyspie Mljet. Może dlatego, że nastawialiśmy się na jakieś nadzwyczajne widoki - opisywana jest jako najpiękniejsza wyspa Adriatyku.