[ Wstecz - Chorwacja 2009 ]
Garść informacji i subiektywnych spostrzeżeń.

      Pogoda
      Drogi
      Ukształtowanie terenu
      Bezpieczeństwo
      Noclegi
      Transport rowerów
      Ceny

      Pogoda.
      Pewna. Czyli słońce non stop. Nasłonecznienie prawie 11h na dobę. Dzieki temu można spokojnie jeździć przez kilkanaście godzin dziennie. Dodatkowo nawet po zmroku jest ciepło więc poruszanie się w późnych porach też nie stanowi większego problemu. Temperatury bardzo wysokie. Gorąco jest już od godziny 9 rano a największy upał w okolicach 13. Jeśli pada deszcz - to zwykle przy okazji burzy. A te są bardzo gwałtowne. Na szczęście również szybko przechodzą. Wiatru brak lub wieje słabo - nie trzeba przejmować się nim przy ustalaniu kierunku trasy. Jedyny raz kiedy wiatr mocno przeszkadzał to na wyspie Mljet ale nie miał konkretnego kierunku (silne podmuchy w różne strony).

      Drogi.
    Dobre. Stan nawierzchni większości jezdni rewelacyjny. Żadnych dziur czy pęknięć. Jazda po takich drogach to sama przyjemność.
      Natężenie ruchu. Na wyspach i drogach bocznych na stałym lądzie małe lub średnie. Poruszanie się rowerami nie nastręcza tam większych problemów. Większość samochodów na obych rejestracjach więc i kultura jazdy całkiem w porządku. Kierowcy zwykle wyprzedzali nas z zachowaniem bezpiecznej odległości, nierzadko zjeżdżając na przeciwległy pas ruchu - gdy był zajęty często czekali aż się zwolni. Zwiększenie natężenia ruchu następuje w okolicach miast portowych w godzinach odpływania promów.
      Jeśli ktoś na nas trąbił to zywkle byli to Polacy (jechaliśmy z wielką flagą Polski) - po wyprzedzaniu machali rękami przez okna albo migali światłami awaryjnymi:) Oczywiście pozdrawiali-trąbiąc równiez przedstawiciele innych nacji:)
      Jedyny wyjątek - drogi na wyspie Hvar. Tam podobne do naszych, polskich - zniszczone. Dodatkowo w odróżnieniu od innych wysp drogi wąskie - nieprzyjemne dla rowerzystów. Tam kierowcy nie mają już tyle miejsca na wyprzedzanie i jazda jest mniej bezpieczna.
      Odrębny temat to magistrala adriatycka. Natężnie ruchu - OGROMNE! Jazda niebezpieczna a jedyną satysfakcją jaką można mieć z jazdy tą trasą to przejechanie jej cało i zdrowo;) Poruszaliśmy się nią co prawda tylko kilka razy przez kilkadziesiąt kilometrów ale wrażenia były dość podobne. Mnóstwo samochódów, tiry, autobusy, spaliny... Najgorszy odcinek - w drodze z Rijeki na południe. Z jednej strony skały z drugiej barierka a za nią przepaść. Kierowcy nie bardzo przejmują się rowerzystami trąbią i jadą dalej mijając jednoślady o centymetry.
      Ścieżek rowerowych w zasadzie nie ma. Na 1000 przejechanych przez nas kilometrów mniej niż 5 zaliczyliśmy na trasach dla cyklistów.
      Do góry

      Ukształtowanie terenu.
    Wymagające:) Śmiało mogę napisać, że koło 80% trasy jaką pokonaliśmy było albo z góry albo pod górę. Płaskie odcinki jedynie w miastach (a i to nie zawsze) położonych nad morzem. W zasadzie wszystkie wyspy są mocno pagórkowate, wzniesienia ciągna się często kilometrami. Nie są to oczywiście drogi aplejskie więc dla wprawnych kolarzy pokonanie ich nie powinno być zadaniem trudnym, co nie zmienia faktu, że bez dobrej kondycji lepiej się na chorwackie wyspy nie zapuszczać:)
      Do góry

      Bezpieczeństwo.
      Podczas trzech tygodni wyprawy nie przeżyliśmy żadnej niemiłej przygody. Samochód zostawiony na niestrzeżonym parkingu na cały nasz pobyt czekał na nas w takim stanie w jakim go zostawiliśmy. Kąpiele w morzu - nikt nie interesował się naszym sprzętem leżącym na plaży. Na kempingach również spokojnie - kilka razy zostawialiśmy bez opieki namiot z bagażami a nawet niezapięte rowery. Zwiedzanie miast i tak zaliczaliśmy na rowerach a kiedy nie było to możliwe (np. mnóstwo schodów) zwiedzaliśmy z Gabrysią na przemian tak aby ktoś pilnował rowery. Spotkani przez nas Francuzi stosowali inną metodę - zostawiali rower przy drogich restauracjach (tak aby wydawało się, że właśnie jedzą obiad w środku i mają na oku sprzęt) i zwiedzali miasto. Jak twierdzili nigdy nic im nie zginęło:)
      Do góry

      Noclegi.
      Nocowanie na dziko jest w Chorwacji zabronione. Za rozbijanie się poza kempingami grozi podobno surowa kara finansowa. Mimo wszystko udało nam się 6 razy spać poza wyznaczonymi miejscami. Ja osobiście bardzo mile wspominam sobie spędzone w ten sposób noce. Rozgwieżdżone niebo, bliskość morza, księżycowa poświata, cudowne wschody słońca... Polecam:) Oczywiście nie zawsze było tak różowo - zdarzały sie noclegi tuż przy głównej drodze gdzieś w krzakach. Podstawowym zadaniem jest znalezienie miejsca, z którego nie będzie się widocznym oraz ulotnienie z nielegalnego noclego jak najwcześniej rano. Niestety bardzo często trudno było znaleźć odpowiednie miejsce do rozłożenia śpiworu. Chorwacja jest wręcz usłana kamieniami i zarośnięta suchymi, ostrymi roślinkami. Dodatkowo teren jest mocno pagórkowaty i poprowadzone w takich miejscach drogi są jedynymi płaskimi powierzchniami. Często przez kilka kilometrów nie ma szans na jakikolwiek nocleg na dziko, chyba, że na środku asfaltu. Na mniej uczęszczanych drogach szutrowych można spróbować tej sztuki - nam się udało:) Spaliśmy tuż przy krawędzi drogi...
      Oczywiście korzystaliśmy również z życzliwości mieszkańców i spaliśmu 'u ludzi':) Wystarczy kilka zwrotów z rozmówek polsko-chorwackich, z których najważniejsze to: dobra većer (dobry wieczór), sator (namiot), ostati jednu noć (zostać na jedną noc), u pet sati (o piątej). Starsi Chorwaci często nie mówią po angielsku i takie wyrażenia bardzo sie przydają. Zresztą zawsze pozostaje język migowy a i sam widok rowerzystów z bagażami jest chyba wystarczająco wymowny... Najczęściej udawało się znaleźć miłych gospodarzy już za pierwszym albo drugim podejściem. Szczególnie na wyspach było to zadanie dosyć latwe. Oczywiście należy szukać na obrzeżach miejscowości - bo w tych chyba każdy wynajmuje jakieś pokoje i liczy na zysk więc na darmowy nocleg nie ma szans.
      Ostatnią możliwością jest nocleg na kempingach. Opcja najłatwiejsza, najdroższa i jak dla mnie najgorsza;) Nolegi na dziko zawsze wiążą się z jakąś przygodą. Noclegowi u ludzi często towarzyszy rozmowa z gospodarzami - zawsze można dowiedzieć się czegoś ciekawego o miejscu, historii i mieszkających tu społecznościach. Poza tym uważam, że im więcej noclegów na własną rękę tym wyprawa bardziej udana. Niestety nie udało się wyeliminować zupełnie noclegów na płatnych kempingach. Spaliśmy tam głównie w pobliżu dużych miast, które planowaliśmy zwiedzać dnia następnego albo w sytuacjach gdy było ciężko ze znalezieniem darmowego noclegu.
      Do góry

      Transport rowerów.
      Tylko jeden raz korzystalismy z komunikacji autobusowej - na wyspie Cres. Rowery i sakwy schowaliśmy do luku bagażowego - z przewozem nie było żadnych problemów. Kierowca był bardzo uprzejmy ale nie wydrukował nam biletów, chociaż słono zapłaciliśmy... Problem z transportem rowerów mógłby się pojawić na bardziej obleganych trasach - przy większej liczie pasażerów i bagaży na pewno nie starczyłoby miejsca na rowery.
      Transport morski. Wszystkie promy chorwackiego przewoźnika Jadrolinija zabierają na pokład pojazdy. UWAGA! Należy zwrócić uwagę na typ statku wymieniony w rozkładzie kursów: jeśli jest to 'catamaran' - to na 100% nie ma możłiwości podróżowania z rowerem. Pisałem nawet w tej sprawie do Jadroliniji - otrzymałem uprzejmą odpowiedź, że życzą nam udanej wyprawy po Chorwacji ale niestety takie są przepisy i na katamarany są wpuszczani wyłącznie piesi. Prywatni przewoźnicy i taksówki wodne zabierają pasażerów z rowerami - jest to dla nich po prostu dodatkowy zarobek - i potrafią upchnąć rowery nawet na dziobie motorówki:)
      Do góry

      Ceny.
    Najkorzystniej jest wymienić złotówki na euro w Polsce a w Chorwacji wymienić euro na kuny. W ten sposób zaoszczędzamy około 15% pieniędzy w porównaniu do bezpośrendiej wymiany złotówek na kuny u nas w kraju.
    Przykładowe ceny:
LPG - 4kn /litr,
bilet autobusowy - 5kn / odcinek 8km,
bilet autobusowy - 49kn osoba + 40kn rower / odcinek 55km
bilet na prom - 17kn osoba + 22kn rower / rejs 25 minutowy,
bilet na prom - 228kn osoba + 197kn rower / rejs relacji Dubrovink - Rijeka / 21 godzin

kemping 'Zablace' w okolicach Szybenika - 48kn osoba + 34kn namiot / doba
kemping 'Mungos' na wyspie Mljet - 52kn osoba / doba
kemping w Malim Losinju - 90kn osoba / doba

zwiedzanie: wieża kościelna Zadar - 10kn, Twierdza św. Anny Szybenik - 20kn, katedra św. Wawrzyńca Trogir - 15kn, pustelnia Blaca - 30kn, Dubrovnik: mury miejskie - 50kn, synagoga - 15kn, pałac rektorów - 40kn, Park Narodowy Krka - 95kn, Park Narodowy Mljet - 95kn, Plitvicka Jezera - 110kn

żywność: woda mineralna - 6kn / 1,5L, sok jabłkowy - 11kn / 1L, sok wieloowocowy - 16kn / 1L, coca-cola - 7kn / 0,5L, chleb (w Chorwacji chleb przypomina polską wekę) - 8kn / 700g, serek do kanapek - 6,5kn / 150g, serek topiony - 13kn / 450g, herbatniki - 5kn / 125g, jogurt - 8,5kn / 500g, drożdżówka - 6,5kn, pomidory - 10kn /1kg, banany - 9kn / 1kg, lody - 5kn / 1gałka
      Do góry