[ Wstecz - Dania 2008 ]
Słowem wstępu.

        Wyprawa do Danii (nie licząc wypadu na Jurę) była pierwszą po 3 letniej przerwie na jaką się wybrałem. Dlatego też była najbardziej wyczekaną.
        Dlaczego Dania? - Czytaj zakładkę 'o mnie';) Teren na pewno nie dla ambitnych wyprawowiczów ale dla początkujących idealny. Super ścieżki rowerowe. Teren stosunkowo płaski, wzniesienia niewielkie, choć przy silnym wietrze wcale nie takie łatwe do zdobycia;) Gęsta baza noclegowa (licząc kempingi). Gdy pogoda dopisze wyprawa po Danii może być tylko łatwa, prosta i przyjemna:) Gdy pada, no cóż... ja na pewno nie żałuję spędzonego tam czasu!

Oto kilka moich subiektywnych obserwacji. Jeśli wybierasz się do Danii, może się przydadzą:

        POGODA
        Podobno czasem bywa dobra. My trafiliśmy na nie najlepszą. Poranki najczęściej deszczowe, dżdżyste albo w najlepszym razie pochmurne. Chmury zresztą dominują nad horyzontem przez większą część dnia, zmienia się tylko ich barwa. Najgorzej gdy są zupełnie ciemne;) Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Kilka razy w ciągu dnia potrafi spaść deszcz a pomiędzy jedną a drugą ulewą świeci słońce. Można zwariować.
        Wiatr - częsty i dość mocny. Najgorzej było na początku, przez kilka dni wiało nam prosto w twarz. Obraliśmy zły kierunek jazdy dla całej wyprawy - w Danii dominują wiatry zachodnie i południowo-zachodnie. Z tego powodu radzę wszystkim chętnym przejazd w odwrotnym kierunku do naszego tak, aby wiatr pomagał a nie przeszkadzał:)

        ŚCIEŻKI ROWEROWE
        Turystyka rowerowa - świetnie rozwinięta. Ścieżki rowerowe to klasa światowa. Odrębne dwukierunkowe pasy dla rowerzystów, dokładne oznaczenia, sygnalizacja świetlna tylko dla rowerów. Coś fantastycznego! Oznaczenia tras bardzo intuicyjne. Jedziesz prosto kilka kilometrów, jeśli trasa skręca NA PEWNO zauważysz znak informujący o tym fakcie. (Nasz rodzimy PTTK preferuje styl zgoła odmienny - na prostym odcinku nasr**ych znaków na każdym kroku, przy rozwidleniu ani jednego... - taka mała dygresja po pobycie na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej). Co więcej rowerzysta ma bardzo często pierwszeństwo - nie ważne, że samochody mają zieloną strzałkę, jeśli poruszasz się ścieżką rowerową kierowca musi cię przepuścić. I co najważniejsze zawsze to zrobi:) W większych miastach widuje się mnóstwo rowerzystów. W Kopenhadze np. elegancko ubrane kobiety w butach na szpilkach zasuwają ścieżkami rowerowymi na starych jednośladach. Albo widok taki: gość w garniturze, prawa nogawka ściśnięta opaską (żeby nie pobrudzić spodni łańcuchem) w ręku komórka a w koszyku nad tylnym kołem... laptop;) U nas wstyd a tam po prostu styl życia. Jeżdżą wszyscy, choć prawdziwych fanów kolarstwa raczej nie ma - naliczyłem może kilka osób na porządnych rowerach z osprzętem, ciuchami rowerowymi itp.

        BEZPIECZEŃSTWO
        Absolutne! Przez całe dwa tygodnie w Danii nie mieliśmy żadnej przykrej przygody. Nie widać pijaków, podejrzanych gnojków ani innego elementu. W Kopenhadze widzieliśmy jednego bezdomnego. Po prostu leżał sobie na ulicy z ręką pod głową. Wyglądał na zadowolonego... Jeśli spotykasz kogoś w dresie to najpewniej ten ktoś właśnie wyszedł z domu pobiegać. Po dwóch tygodniach w Danii widok szczecińskiego PKP po prostu mnie załamał. Pełno mętów, jeden od razu próbował mnie naciągnąć na parę złotych, niby na zupkę. Sądząc po jego 'zapachu' najpewniej chmielową. Strach pomyśleć jak musi się czuć taki zagraniczny turysta pierwszego dnia w Polsce...

        SPOŁECZEŃSTWO
        Zamożne. I to bardzo. Widać to choćby po ubiorze (a przecież nie jeździliśmy tylko w stolicy). Przy większości domostw po dwa samochody, a każdy wyglądał na nowy albo co najwyżej kilkuletni. Przez cały nasz pobyt tam widzieliśmy mniej niż 10 samochodów typu skoda favorit i wyglądały one jak okazy muzealne;) To po prostu widać, że ludzie zarabiają tam w przeważającej części godnie i stać ich na wysoki standard życia. A przynajmniej dużo wyższy niż w Polsce. Inny przykład - emeryci. Mnóstwo osób w starszym wieku jest aktywnych. Rower, golf, jacht, zakup domu nad morzem nie stanowi dla niektórych żadnego problemu. Przez większą część czasu widzieliśmy głównie starsze osoby, które oddawały się różnorakim rozrywkom - w końcu jeździliśmy w godzinach pracy, młodsi zapewne zarabiali wtedy pieniądze:)
        Podejście do osób chorych, czy niepełnosprawnych bardzo nas w Danii ujęło. Ludzie tacy nie są ukryci gdzieś przed światem w czterech ścianach tylko na tyle na ile mogą, starają się żyć jak wszyscy. Najlepsza była para staruszków, którzy na elektrycznych wózkach z własnym napędem jechali na zakupy. Babcia i dziadek, w rękach joysticki do kierowania wózkiem, z przodu koszyk na zakupy i wjeżdżają do sklepu. Dziadek miał pod rękawem poprowadzoną do nosa rurkę z tlenem... prawie odpadłem jak to zobaczyłem;) Mnóstwo starszych osób porusza się bez żadnej żenady z balkonikami. Co jest w tym wszystkim najlepsze to to, że nie mają oni żadnych problemów z dotarciem do sklepu czy jakiejkolwiek instytucji. Do większości budynków prowadzą podjazdy. Krawężniki są bardzo niskie a dodatkowo KAŻDY ma pochyłe zakończenie, także nie stanowi żadnej przeszkody.
        Ludzie uśmiechnięci, życzliwi, chętnie pomagają. Choć ze znalezieniem noclegu bywało różnie. Bardzo miły zwyczaj - ludzie mijając się na rowerach czy też spacerze po prostu się do siebie uśmiechają, kiwają głowami, czasem nawet machają na przywitanie:)
        Odnoszę wrażenie, że Duńczycy to bardzo pragmatyczny naród. Wszystko wydaję się tam być przemyślane i logiczne. Dużo bardzo pomysłowych rozwiązań ułatwiających codzienne życie. Najgłupszy przykład - przy każdej armaturze naziemnej kolorowe znaki na asfalcie. Odpowiednie służby nie mają problemu z namierzeniem studzienki kanalizacyjnej, czy zaworu wody. U nas pali się stodoła a strażacy szukają hydrantu;)

        ARCHITEKTURA
        Przeważa niska, jednopiętrowa. Z tego co zauważyliśmy na wsiach ponad 90% domów to zabudowania w starym stylu - z muru pruskiego, kryta słomą! Budynki pięknie odmalowane, zadbane, wokół domostw teren urządzony i wysprzątany. W miastach zawsze rewelacyjna, odrestaurowana starówka. Praktycznie każde duńskie miasteczko może się pochwalić pięknym rynkiem - zawsze warto zajrzeć.

        TURYSTYKA
        Wszystko czego pragnie turysta można znaleźć w punkcie informacyjnym w każdym duńskim miasteczku (no może poza tymi małymi). Mnóstwo folderów, darmowe mapy. Wszyscy mają coś do zaoferowania i pokazania. Potrafią z niczego zrobić coś. Z każdego starego kamienia są po prostu dumni;) Tabliczki przy lesie z opisem kiedy i jak długo przebywał w pobliżu J.Ch. Andersen - to tylko jeden z wielu przykładów.

        KRAJOBRAZ
        Płasko, płasko i jeszcze raz płasko. Niekończące się pola zbóż, łąki i uprawy. Co kawałek wiatraki. Na horyzoncie morze (poruszaliśmy się głównie wybrzeżem). Dla przyzwyczajonych do górskich widoków na pewno monotonnie.

        CENY
        Dane na sierpień 2008: pole namiotowe - 20/25 koron duńskich za osobę, kemping 80DKK za osobę, 1kg jabłek, gruszek - 20DKK, 1 banan - 2DKK, woda mineralna 2L - 4,5DKK, chleb 400g - 12DKK, serek Danio 200g - 7,5DKK, herbatniki 300g - 10DKK, sok owocowy 1L - 10DKK, piwo Tuborg 0,33L - 7DKK, chipsy mega paka noname - 7DKK, prom króciutki odcinek 25DKK za osobę z rowerem, między większymi wyspami 80DKK za osobę z rowerem. Kurs korony wynosił około 0.55 czyli w przybliżeniu dzieląc cenę przez 2 można przeliczyć kwotę na złotówki.
        Zakupy polecam głównie Lidl albo Netto w miastach - najniższe ceny. Najdrożej jest w wiejskich supermarketach.

        PRZEWODNIKI

        Polecam w 100% zakup przewodników dla rowerzystów. Adres Duńskiej Federacji Rowerowej (Dansk Cyklist Forbund) - Kopenhaga, ulica Romersgade 5. Być może można je zamówić przez internet, nie wiem bo nie sprawdzałem. Koszt jednego przewodnika to 110DKK. Na cały kraj przypada tych książeczek siedem. Każda zawiera mapę (z wodoodpornego papieru) odpowiedniego regionu w skali 1:100 000. Co najważniejsze - naniesiona jest tam dokładna sieć tras rowerowych (9 głównych narodowych + kilkadziesiąt regionalnych) plus szczegółowy opis wszystkich istotnych miejsc i zabytków wartych odwiedzenia na każdej z tras. Jazda z takim przewodnikiem to sama przyjemność. Wydane są w trzech wersjach językowych: duńskiej, angielskiej i niemieckiej.
Do góry