[ Wstecz - Istria 2013 ]
Garść informacji i subiektywnych spostrzeżeń.

         Pogoda.
         Środek września. Ciepło ale nie gorąco. W zasadzie idelanie na rower... gdyby nie częste zachmurzenia, które groziły deszczem. Ostatecznie padało głównie nocą, a tylko jeden raz nie wyszliśmy z namiotu z powodu deszczu. Poza tym mieliśmy szczęście - pokorpiło nas tylko raz w ciągu 10 dni jazdy i to przez całe 3 minuty:)

         Drogi.
         Co oczywiste na bocznych drogach mały ruch - jazda rowerem bardzo przyjemna. Na głównych, których czasami nie da się uniknąć (brak alternatywy) przy dużym natężeniu ruchu jechaliśmy w dość nerwowej atmosferze. Czasem trzeba stanąć przed wyborem jazda główną drogą przy w miarę rozsądnym nachyleniu ale sporym i denerwującym natężeniu ruchu albo jazda drogą boczną bez aut ale za to z bardzo ciężkimi podjazdami.

         Ukształtowanie terenu.
         Istria jest bardzo pofałdowana tak więc nie można liczyć na spokojną jazdę:) Z reguły jechało się przyjemnie ale bywały momenty naprawdę ciężkich podjazdów - średnio, przynajmniej raz dziennie musiliśmy się zmagać z konkretnym kilkukilometrowym podjazdem, który miał dramatyczny wpływ na nasze morale... Chociaż należy pamiętać, że Gabrysia była w ciąży a ja ciągnąłem 50kg bagażu!

         Bezpieczeństwo.
         Nie mieliśmy żadnych nieprzyjemnych sytuacji związanych z bezpieczeństwie na drodze ani z ewentualnymi kradzieżami czy to na plaży czy kempingu. Samochód zostawiliśmy na 10 dni na darmowym parkingu w miejscowości Rabac i czekał na nas po powrocie w tym samym miejscu :)

         Noclegi.
         Z racji wycieczki z dziewczynkami nie było w tym roku atrakcji związanych ze spaniem na dziko. W zdecydowanej większości przypadków spaliśmy w namiocie na kempingu. Co prawda można spać w kwaterach co nawet jak się okazało nie było wcale takim złym pomysłem (jeśli chodzi o finanse) ale jednak namiot to jakaś namiastka przygody i prawdziwej wyprawy:) Poza tym dzieci (a w zasadzie ich rodzice) lepiej znoszą spanie w namiocie - namiot każdego wieczoru jest taki sam i nie trzeba go dodatkowo zwiedzać... Noclegi w motelach czy agroturystyce rozpoczynają się od precyzyjnego przeszukania przez małych dedektywów każdego zakmarka, szafki, szufladki, okien, parapetów, łóżek i oczywiście przestrzeni podłózkowej. Po takich emocjonujących poszukiwaniach trudniej o sen...
         Na wybrzeżu nie było problemów jeśli chodzi o znalezienie kempingu (chociaż czasem wiązało się to z planowaniem trasy od jednego do drugiego tak aby znaleźć kemping w odpowiedniej odległości ok 30km, które średnio pokonywaliśmy). Natomiast w centum półwyspu jest w zasadzie tylko jeden kemping (za to najpiekniej położony) - w miejscowości Motovun.